Piękne święta z familią ABADA.
Można było przeżyć wszystkie emocje.
Od euforii (gdy Polacy grali w roda), po wzruszenie (gdy Macaco Preto dziękował Mestre Camisa za jego pomoc). Od złości (gdy "nie ten koleś" wyciął "tego kolesia"), aż po radość (gdy oglądało się wręczenia pucharów i medali). A do tego nad wszystkim unosiła się miłość do capoeira.
Nie jestem wstanie opisać wszystkiego co tam się działo, bo dzialo się tego naprawdę dużo. Codziennie 18 godzin z capoeira i 6 godzin snu. Potem dobre treningi, a na koniec Jogos, festa!
Krótko. Pochwalmy się (a jest czym) wynikami JE2010:
Cortes: 2-gi Verde-Azul;
Pato: 3-ci Azul;
Escorpiao: 3-ci Laranja-Azul;
Safira: 3-cia Laranja i 1-sza kobieta w kategorii B(!!!),
Sardinha: 2-ga kobieta w kategorii B(!!!),
Canduo: 4-ty w kategorii B, 2-gi laranja!
Furao: 3-ci w kategorii B, 1-szy Laranja, najlepsza bengulea (z Polvo z Francji).
Dodatkowo w "ósemce" kategorii "B" było pięciu (!) Polaków. Safira, Canudo, Furao, Escorpiao, Anu Branco!
Szczerze już nawet nie pamiętam jak było w "szesnastce", ale w niej wystąpili również: Gasparzinho, Migalha i Sardinha.
W kategorii "A". Pato doszedł do "szesnastki", a Cortes do "ósemki" - półfinału!
To wszystko złożyło się na to, że Polacy zajęli pierwsze miejsce w klasyfikacji krajów!